Raport Przywództwo w trybie COVID-19
POBIERZ PEŁNĄ TREŚĆ RAPORTU: Przywództwo w trybie COVID-19. Menedżerki i Menedżerowie wobec wyzwań pandemii COVID-19.
Na temat koronawirusa, pracy w formule zdalnej i hybrydowej, a nawet przywództwa napisano już tomy. Przeprowadzono także wiele badań, wiele z nich było komentowanych publicznie. Większość publikacji dotyczyła losu pracowników, zestresowanych, wystawionych na presję godzenia obowiązków prywatnych i zawodowych, obarczonych dziećmi, zwierzętami i starzejącymi się rodzicami i dziadkami, zamkniętych w domach lub wystawionych na ryzyko zarażenia.
Jako właściciel i prezes zarządu specyficznego bytu, jakim jest startup, czyli mała firma nie mająca jeszcze stabilnego, przetestowanego modelu biznesowego, czułam niedosyt troski o los liderów, którzy musieli zapewnić w tym okresie ciągłość procesów biznesowych, pocieszać zestresowanych pracowników, zapewnić ich produktywność i zaangażowanie, a jednocześnie zająć się przyspieszoną transformacją cyfrową firmy, stabilizowaniem rynku popytowego i podażowego, jak również zapewnić funkcjonowanie i bezpieczeństwo własnych rodzin.
W moim przekonaniu i doświadczeniu, o ile większość pracowników szeregowych mogła sobie pozwolić na zajęcie się swoim wycinkiem pracy i nieco biernie czekać na „załatwienie pozostałych spraw” przez liderów, o tyle liderzy musieli zapewnić funkcjonowanie złożonych procesów w zupełnie nowych okolicznościach i ponieść za nie odpowiedzialność. Sami liderzy różnie zareagowali na zagrożenie i wśród nich także znaleźli się tacy, którzy niczym ślimak w skorupie, zamknęli się w swoich mikroświatach lęku i okazali się słabym ogniwem organizacji czy relacji wewnętrznych w firmie. Pozostali musieli nie tylko podnieść, ale i ponieść dodatkowe ciężary. Często narodzili się samorzutni lokalni liderzy, lepiej znoszący zagrożenie, aktywnie organizujący nowy świat.
W moim osobistym doświadczeniu czas koronawirusa to czas weryfikacji układów biznesowych, relacji międzyludzkich i co za tym idzie weryfikacji planów biznesowych i osobistych, zależnych od tych biznesowych. Nic tak szybko w koronawirusie mi nie upadało jak zaufanie, które bardzo ciężko jest odbudować. Nic tak szybko się nie zdewaluowało jak wydawałoby się stabilne i sprawdzone relacje biznesowe.
Stąd wziął się pomysł na badanie samego środowiska menedżerskiego i sprawdzenie jak sobie ono dało w tym trudnym okresie radę, zarówno jako adresaci oczekiwań właścicieli firm, inwestorów, pracowników, jak i jako partnerzy innych menedżerów, oczekujący od nich fair play w relacjach biznesowych, konsekwencji i odpowiedzialności za zobowiązania, współpracy i kontrybuowania do wspólnego celu.
Chciałam zapytać ich czy sami stanęli na wysokości zadania, czy inni stanęli na tej wysokości wobec nich, z jakimi trudnościami zależnymi i niezależnymi od siebie musieli się zmierzyć. Miałam bowiem przekonanie, że menedżerów nikt nie wysłuchał, więc niosą w sobie kłębek niewypowiedzialnych frustracji lub …. Może to tylko ja tak ciężko przeżyłam nieobecność ludzi wokół mnie, zarzucenie obowiązków, wycofanie się z umów tuż przed podpisem, niepozbieranie i wymigiwanie się od ustaleń. Może to wszystko, ta trauma, jest w mojej głowie? Może to dlatego, że pracuję w startupie, a w takiej sytuacji jest on jak łupina orzecha na morskich falach, niedostrzegalny dla wielkich kontenerowców?
Raport pokazuje obraz menedżerów, którzy w dużym stopniu przywykli do koronawirusa i odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Nie są jednak wolni od stresu. Ciekawe są szczególnie różnice w przyczynach stresu, sposobach jego przeżywania i sposobach radzenia sobie z nim pomiędzy płciami oraz pomiędzy reprezentantami różnych poziomów zarządzania. Niektóre wyniki zaskakują, inne nie. Ale w kontekście różnych debat publicznych, dotyczących między innymi równouprawnienia czy indywidualnych ścieżek kariery, są warte przemyślenia i reakcji.
Zapraszam do zapoznania się z pełną wersją raportu, którą bezpłatnie pobrać można tutaj: Przywództwo w trybie COVID-19. Menedżerki i Menedżerowie wobec wyzwań pandemii COVID-19.